środa, 23 lipca 2014

Uchylam drzwi do Narnii

Każdy bibliofil ma swoje ulubione książki z dzieciństwa, takie, które pozwoliły mu zakochać się w czytaniu, z którymi spędził długie godziny, często nocą, z latarką, w tajemnicy przed rodzicami. W każdym dziecku gdy dorośnie pozostaje sentyment do filmów czy seriali, które kojarzą się z latami beztroski.
Przychodzi też taki czas, gdy chce się to tych wspomnień powrócić, przeżyć jeszcze raz tamte momenty. Nie możemy tego zrobić, ale możemy jeszcze raz sięgnąć po ukochaną książkę i w niej zobaczyć dawne marzenia.

Mimo dorosłości (a może właśnie dzięki niej) fascynuje mnie literatura dziecięca i młodzieżowa. Lubię spędzać przy niej czas, odkrywać na nowo książki dzieciństwa z dorosłej perspektywy. Jest to niesamowita, nowa przygoda ze starymi przyjaciółmi. Jak się okazuje mam też pewne braki - często miałam awersję do książek, którymi fascynowali się moi znajomi. Czas to zmienić.

Po co ten blog? By mieć pretekst do powrotu do wspomnień z dzieciństwa. Żeby może choć jednej osobie przypomnieć o tych arcydziełach, które dorosłość wymazała z pamięci. By spróbować odnaleźć jak czyta dziecko, a jak osoba dorosła. Po to by kiedyś jako (jeśli tak się stanie) nauczyciel wypełnić największą misję polonistki - podawać dzieciom takie książki, by zakochać je w czytaniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz